Do ślubu pojechali SWOIM MALUCHEM! Tak tym pięknym, małym, fiacikiem, jakiego wszyscy pamiętamy sprzed "kilku lat". W trakcie ceremonii czuć było ich lekki stresik, ale byli ciągle ze sobą, a za Ich plecami pilnował Ich osobisty bodyguard- Jaś :D
Wesele było istną petardą, a Rodzinę i Znajomych Marty i Piotrka zapamiętam na bardzo, bardzo długo!
Kochani- dużo szczęścia i dziękuję Wam za wszystko <3